Sprawa jest niby prosta. Najpierw zginamy kartkę na pół, rysujemy wzór, a następnie musimy wyciąć go w papierze, tak by po rozłożeniu okazał się nie tylko symetryczny, ale przede wszystkim kompletny. Jeden niewłaściwy ruch może zaprzepaścić wszystko. Po warsztatach z Moniką Krajewską, najlepszą w Polsce specjalistką od wycinanki żydowskiej, już wiadomo, że wyrysowanie wzoru i mozolna praca nożyczkami dają wielką radość i równie dobrze są w stanie wpędzić w rozpacz. Artystka była gościem 16. Festiwalu Kultury Żydowskiej Simcha.
Na prowadzone przez Monikę Krajewską zajęcia przyszły dzieci z Hiszpanii oraz uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 96. Dlaczego zainteresowała je akurat wycinanka żydowska? – Ostatnio robiliśmy wycinanki ludowe i bardzo nam się spodobało – opowiadała przed warsztatami Oliwia z IV klasy. Wbrew pozorom ludową polską wycinankę z żydowską łączą jednak pewne podobieństwa, a Monika Krajewska przyznała, że inspirację czerpała także z tego źródła.
Zanim zaczęły się właściwe warsztaty, ich autorka przygotowała krótkie wprowadzenie i pokazała, co najczęściej znajdziemy na wycinankach oraz jak barwne, wielotematyczne, a nawet zabawne mogą być te niewielkie rozmiarami prace. Zwłaszcza gdy artysta przekazał własną wizję zwierząt, niekoniecznie poprzedzoną lekturą encyklopedii. – Wycinanki robili często prości ludzie, ale musieli mieć dużo wytrwałości i cierpliwości – opowiadała Monika Krajewska. Kiedyś tego rodzaju robótki ręczne były specjalnością mężczyzn, dziś tworzą je także kobiety. Monika Krajewska jest najlepszym przykładem. Sporządzenie misternej siateczki połączonych postaci, cytatów i ozdobników zajmuje jej ok. miesiąca, a prace są m.in. prezentem na uroczystość Bar micwa (kiedy 13-letni chłopcy stają się pełnoprawnymi członkami wspólnoty) czy służą jako oprawa ślubnego aktu. W wycinance króluje bogata symbolika – pojawiają się korona (oznacza Torę, świętą naukę) czy Menora (słynny siedmioramienny świecznik), nie brakuje zwierząt, roślin (m.in. rajskiego drzewa życia lub palmy, bo taką spotkamy w Izraelu). – To nie tylko artystyczna, ale i intelektualna praca – przekonywała Monika Krajewska, wyjaśniając historię i pokazując slajdy z wycinankami.
Potem trzeba było własnoręcznie zaprojektować własną wycinankę żydowską, trzymając się dwóch głównych motywów – Menory, nad którą powinna znajdować się korona, a uzupełnieniem pozostawały sylwetki zwierząt. Sprawa okazała się niełatwa, bo kopiowanie istniejących wycinanek nie wchodziło w rachubę, a wymyślenie własnej kompozycji też nie było łatwe. – Trzeba sobie najpierw wyobrazić, który element obrazku zostaje, a który zostanie wycięty, i pamiętać, aby wszystkie detale się ze sobą łączyły – zwracała uwagę Monika Krajewska. W ruch poszły nożyczki (koniecznie do paznokci, mniejsze, dobrze naostrzone, względnie nożyki – ale te dla wprawniejszej ręki) i wyobraźnia. A wszystko w niewiele ponad godzinę.
Magdalena Talik