Film, którego główną bohaterką jest dziewiętnastoletnia Alaa Basatneh to nie tylko dokumentalna opowieść o konflikcie w Syrii. To znacznie więcej niż suche fakty. To historia o mocy Internetu i prawdziwym zaangażowaniu, ale przede wszystkim to wołanie o pomoc do zachodniego świata, który wciąż odwraca wzrok.
Jak wiele można poświęcić w imię rewolucji? Bohaterowie filmu #CHICAGOGIRL pokazują, że można poświęcić wszystko, łącznie z własnym życiem. Alaa Basatneh nie mieszka w Syrii, nie uczestniczy w demonstracjach, ani nie ucieka przed nalotami bombowymi. Ryzykuje jednak w równym stopniu, co jej przyjaciele. Sprzed monitora komputera w swoim mieszkaniu w Chicago koordynuje i jednoczy działania syryjskich rewolucjonistów. Cel jest jeden – sfilmować bestialskie poczynania reżimu, a następnie udostępnić w Internecie, aby wszyscy poznali prawdę. Alaa moderuje profile i wydarzenia na Facebooku i Tweeterze, jest w ciągłym kontakcie z rewolucjonistami przez Skype’a, w tajnych przesyłkach dostarcza mini kamery i mikrofony. Zrezygnowała z życia towarzyskiego, w pełni oddając się pracy na rzecz rewolucji. Dostawała pogróżki, zapowiadano, że jej śmierć będzie przykładem dla innych. Nigdy się nie skarży – jedyne, czego nie może znieść, to bezsilność wobec reżimu i obojętność Zachodu. Bo ten ostatni wydaje się odwracać wzrok od tych najbardziej potrzebujących, którzy z narażeniem życia dostarczają nagrania z syryjskich demonstracji.
- Aktywiści przestali już oglądać wiadomości, bo wydają się one być kompletnym żartem – mówiła bohaterka filmu podczas poniedziałkowego spotkania z widzami – ciągle wrzucamy filmy do Internetu, uploadujemy je, ale nie ma żadnego odzewu ze strony Zachodu.
Alaa Basatneh straciła już dwóch bliskich przyjaciół, którzy zginęli próbując udokumentować zbrodnie. Zainteresowanie świata zachodniego Syrią było krótkotrwałe i nie przyniosło nawet najmniejszych rezultatów.
- Rewolucjoniści są zatrzymywani cały czas. Reżim uważa, że dostał zielone światło, bo nikt nie reaguje na sygnały płynące z Syrii – podsumowała gorzko bohaterka.
Nadzieje gasną, a pokonanie reżimu wydaje się nie do osiągnięcia. Alaa jest jednak daleka od tego, aby się poddać. Wciąż za pośrednictwem mediów społecznościowych jednoczy zwolenników wolnej Syrii i zachęca do śledzenia doniesień z ogarniętego konfliktem kraju.
- Nie mogę postąpić inaczej – przyznaje – wycofanie się byłoby niesprawiedliwe wobec moich przyjaciół, którzy oddali życie za to, by poinformować Zachód o tym, co się tam dzieje.
Moc Internetu i mediów społecznościowych jest większa niż wielu sądziło. Cała sztuka polega jednak na odpowiednim wykorzystaniu informacji, które z nich płyną.
MW